Wspomnienie
Michał Wasilczuk
urodzony 19 marca 1909 r. w Złotnikach
k. Juchnowca Kościelnego
zmarł 25 marca 1985 r. w Olmontach k. Białegostoku
syn Józefa Wasilczuka i Marii z d. Wojszko
pochowany na Cmentarzu Farnym
w Białymstoku, kw. 82, nr 8343.
Miał troje rodzeństwa: Wincentego, Bronisławę i Annę.
10.03.1931 r. w wyniku poboru został skierowany do 86 Pułku Piechoty
do garnizonu w Mołodecznie (19 Dywizja Piechoty).
Rozpoczął wtedy służbę wojskową w 6 kompanii strzeleckiej jako strzelec.
15.06.1931 r. znalazł się w szkole podof. piechoty (elew), 5.12.1931 r. awansowano
go na starszego strzelca, 6.12.1931 r. został zastępcą dowódcy drużyny w 6 komp. strzel.,
15.11.1932 r. zwolniono go z czynnej służby.
5.09.1932 r. oraz 10.10.1935 r. odbył za każdym razem 6-tygodniowe ćwiczenia
rezerwy przy 86 Pułku Piechoty jako zastępca dowódcy drużyny.
26.10.1937 r. w Kościele Farnym w Białymstoku poślubił Adelę Konecką.
Wraz z nią jeszcze przed wojną powitał na świecie swoje pierwsze dziecko.
24.08.1939 r. zmobilizowano go do 76 Lidzkiego Pułku Piechoty
stacjonującego w Grodnie, jako zastępcę drużyny - starszego strzelca.
Brał udział w kampanii wrześniowej w składzie 29 Dywizji Piechoty
w odwodowej Armii "Prusy".
30 sierpnia jego pułk przyjechał koleją przez Białystok i Warszawę
do Skierniewic, by przemaszerować pod Piotrków Trybunalski.
Walki w okolicach Piotrkowa trwały od 4 września.
Większość żołnierzy spośród poległych nie zginęła bezpośrednio w walce,
bo wielu rannych zostało rozjechanych przez czołgi lub dobitych
przez niemiecką piechotę tuż po bitwie.
6 września na polach koło Morycy Niemcy rozstrzelali oficerów jego pułku,
a szeregowych spalili żywcem w Morycy i Longinówce.
Michał zdołał przeżyć wojenne piekło, ale według przekazu rodzinnego
w jednej chwili osiwiał, gdy na jego oczach zostali zabici dwaj najbliżsi koledzy.
15.09.1939 r. w lasach koło Kozienic lekko ranny Michał
został wzięty do niemieckiej niewoli i wywieziony na roboty przymusowe
do Güsen w okolicach Magdeburga.
Został tam zatrudniony przez mistrza piekarskiego Reinholda Schura.
24.09.1941 r. w Złotnikach zmarł ojciec Michała - Józef,
matka - Maria - w tym czasie już nie żyła.
Dwukrotnie podjął próbę ucieczki z Güsen. Za pierwszym razem został złapany.
Druga próba o mało co nie skończyła się niepowodzeniem podczas kontroli
na stacji kolejowej w Małkini, 5 kilometrów od obozu zagłady w Treblince.
Był zmuszony ogłuszyć kontrolującego go funkcjonariusza.
Po drugiej ucieczce był poszukiwany listem gończym starosty powiatu Genthin
z 16.02.1942, gdy tymczasem już 10.01.1942 r. wrócił do domu.
Pracę w Güsen wspominał dobrze i nigdy nie pozwolił rodzinie
powiedzieć złego słowa na temat owego mistrza piekarskiego.
Zmarł w wieku 76 lat po długim i pracowitym życiu w Olmontach,
pozostawiwszy po sobie wdowę - Adelę,
trzech synów - inżynierów budownictwa
i doczekawszy się pięciorga wnucząt.
Dziadku, dziś mija czterdziesta rocznica Twojej śmierci.
Spoczywaj w Pokoju
Wnuczka Iwona