W dniu 28 sierpnia 2015 roku zmarł w Warszawie mój Mąż
Jerzy Kozikowski
Urodził się 6 kwietnia 1933 roku w Warszawie.
W Warszawie przeżył prawie całe swoje życie.
W 1951 roku rozpoczął studia na Politechnice Warszawskiej,
którą ukończył uzyskując tytuł magistra inżyniera budownictwa lądowego.
Pracę zawodową wykonywał m.in. w latach 1973 1983 w Łodzi,
gdzie będąc w ścisłej kadrze kierowniczej
Łódzkiego Kombinatu Budowlanego "Zachód"
wybudowano w tym czasie wielkie osiedla mieszkaniowe
Retkinię i Radogoszcz.
W latach 1992 2006 był biegłym sądowym ds. budownictwa i wyceny
nieruchomości w Sądzie Okręgowym w Warszawie.
Odszedł niespodziewanie Człowiek ciepły, dobry,
wciąż pełen energii i inicjatyw.
Był wszechstronnie uzdolniony, mądry, pedantyczny,
niezwykle elegancki, z nienagannymi manierami.
Dżentelmen wykształcony w naukach ścisłych z dusza humanisty.
Potrafił w niezwykle plastyczny sposób utrwalać piękno otaczającego
świata w fotografii. Miał wyjątkowe poczucie humoru.
Mój kolega szkolny łącząc się ze mną w bólu i cierpieniu
po Jego śmierci napisał mi:
"Jerzy dopełnił miary swego przeznaczenia tu na ziemi i mógłby
za św. Pawłem powtórzyć: W dobrych zawodach wystąpiłem,
bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Podczas pobytu wśród nas Jurek
przysporzył nam wiele dobrego i wiele radości.
Dziękujemy Panu Bogu za to, że mogliśmy Go spotkać na drodze naszego
życia. Zapamiętamy Go jako wspaniałego człowieka,
który swoim blaskiem rozświetlał i ubogacał życie innych.
Wierzę, że dobry Bóg docenił Jego starania i okaże Mu swoją łaskę
i swoje miłosierdzie. Wierzymy, że jeszcze spotkamy się z Jurkiem,
a On nas tylko wyprzedził na drodze do wieczności".
Przeżyliśmy ze sobą 32 piękne lata.
Był moim wielkim przyjacielem.
Ideałem mężczyzny, męża, człowieka.
Był lubiany i kochany przez wszystkich mojego syna Jacka,
wnuka Jędrka, siostrę Hanię, naszych przyjaciół,
koleżeństwo ze szkoły i ze studiów, moje koleżanki i kolegów,
wszystkich znajomych, sąsiadów.
Pozostawił po sobie tylko dobre wspomnienia.
Ktoś powiedział kiedyś, że człowiek rodzi się po to,
żeby umierając pozostawić po sobie świat lepszym.
Jestem przekonana, że tak się właśnie stało po Jego odejściu ...
Elżbieta Kozikowska