Nadaj nekrolog
Imię i nazwisko:

Konstanty Miodowicz

Region:
Warszawa, cała Polska
Data emisji:
23.08.2023

Kilka wspomnień i refleksji o Szefie i Przyjacielu
Konstantym Miodowiczu
(1951 - 2013)

Trudno jest pisać o Szefie i Przyjacielu po jego nagłym odejściu w pełni sił.
Informacja, którą otrzymałem 2 maja 2013 r. z dwóch źródeł, była bardzo bolesna.
Pozostało czekanie, które trwało do 23 sierpnia 2013 r., kiedy to nadeszły do mnie wieści,
niestety, tragiczne: Kostek odszedł!
W takich chwilach, momentach zadumy i refleksji, jak w kalejdoskopie pojawiają się obrazy
razem spędzonych chwil oraz różnych wydarzeń.
Zrządzeniem losu przez blisko ćwierć wieku wspólne losy zawodowe Kostka
i moje bardzo nas zbliżyły, chociaż w 1990 r. trafiliśmy do nowych
demokratycznych służb specjalnych z dwóch różnych światów.
Zastanawiając się, jak mógłbym najlepiej scharakteryzować tak nietuzinkowego
i bez reszty oddanego pracy człowieka, który z ogromną pasją i determinacją budował pozycję
kontrwywiadu Urzędu Ochrony Państwa, uzmysłowiłem sobie, że mogę przyczynić się do
upamiętnienia Przyjaciela i udokumentowania Jego dokonań
oraz niektórych życiowych wyborów i zachowań tylko przez przywołanie faktów z czasów
Jego kariery zawodowej i refleksje na Jego temat.
Z dwudziestotrzyletniej perspektywy mojej znajomości z Kostkiem
mogę ocenić, że kierowanie kontrwywiadem UOP był Jego największym intelektualnym
i zawodowym wyzwaniem oraz najintensywniejszym okresem Jego pracy.
K. Miodowicz będąc jednym z założycieli ruchu Wolność i Pokój trafił do UOP,
organizując Biuro Analiz i Informacji, a od 7,11.1990 r. został mianowany dyrektorem
Zarządu Kontrwywiadu. Przywiązywał dużą uwagę do rozwoju kontaktów
ze służbami partnerskimi, sam jednak niechętnie wyjeżdżał za granicę.
Z zespołem współpracowników osiągnął pierwsze poważne sukcesy kontrwywiadowcze
w nowej demokratycznej Polsce (kilka spraw szpiegowskich).
Był niezwykle uczciwym i skromnym szefem, przyjmował dobrze
uargumentowane stanowiska swoich podwładnych i współpracowników,
ale po podjęciu przez siebie decyzji wymagał jej wykonania.
I to był standard. Był trudnym rozmówcą dla tłumaczy, gdyż mówił
w sposób złożony, ale czynił w tym zakresie postępy.
Będąc dyrektorem Zarządu Kontrwywiadu, prowadził niemal spartański tryb życia:
mieszkał w skromnym mieszkaniu służbowym, był wielbicielem kawy,
słonych paluszków i papierosów. Poza służbą i bieganiem po księgarniach
w zasadzie nie starczało mu czasu na inne zainteresowania.
W piątki albo w soboty kierowcy zawozili Go
"Polonezem" do Buska-Zdroju. Sprawy rodziny - ukochanej żony
Małgosi i siostrzeńca Łukasza - były mu szczególnie bliskie.
Nigdy nie przyjął przydziału mieszkania służbowego w Warszawie,
mimo iż taką propozycję od szefa UOP otrzymał. Twierdził, że inni są bardziej potrzebujący.
Po odejściu ze służby mieszkał w wynajmowanych
mieszkaniach w różnych częściach Warszawy, przez wiele lat
nie korzystając z uprawnień poselskich w tym zakresie.
Był wrażliwy na sprawy osobiste funkcjonariuszy, zwłaszcza zdrowotne.
Odwiedzał chorych w szpitalach, przyznawał zapomogi i mówił
ale tylko w wąskim gronie że Jego bliscy wiele w tym względzie doświadczyli.
Prowadził interesujące dyskusje z byłymi pracownikami kontrwywiadu (już emerytami),
próbując formalizować ich związki z Zarządem.
Miał na uwadze ciągłość kontrwywiadu w jego klasycznej linii.
Zgromadził imponujące zbiory literatury o służbach specjalnych.
Po odejściu ze służby (1996 r.) K. Miodowicz podjął pracę w Urzędzie m.st. Warszawy
jako kierownik Wydziału Kontroli. Następnie nawiązał współpracę z Instytutem Lecha Wałęsy.
W 1997 r. został wybrany posłem III kadencji z listy Akcji Wyborczej Solidarność (AWS),
a w następnych kadencjach był posłem z listy Platformy Obywatelskiej (okręg kielecki).
K. Miodowicz był pierwszym byłym funkcjonariuszem służb specjalnych, wybranym na posła.
Do pracy w sejmowej Komisji do Spraw Służb
Specjalnych Kostek był bardzo dobrze przygotowany merytorycznie,
znał materiały robocze i potrafił zadawać trudne pytania, na które niektórzy szefowie służb specjalnych, ale nie tylko, mieli problemy
z udzieleniem odpowiedzi. Uznawał przede wszystkim interes państwa,
a nie partykularny interes służb. Potrafił uwzględniać także racje posłów opozycji,
którzy zasiadali w Komisji. Starał się panować nad emocjami, ale nie zawsze mu się to udawało,
czego niekiedy później żałował.
W 1998 r. K. Miodowicz zarekomendował mnie i P. Niemczyka jako
doradców sejmowej Komisji do Spraw Służb Specjalnych, której został członkiem
i w której pracował aktywnie i z pasją od 1997 r. do 2013 r.
(z krótką przerwą w latach 2005-2007), będąc pięciokrotnie jej przewodniczącym.
W sejmie brał udział w pracach legislacyjnych związanych z ustawami
odnoszącymi się do służb specjalnych, zarządzania kryzysowego,
ratownictwa górskiego i innych. Szczególnie ubolewał nad złym
potraktowaniem przez większość sejmową pozytywnie zweryfikowanych funkcjonariuszy UOP (emerytów). Solidaryzował się w tej sprawie
ze stanowiskiem swoich wcześniejszych przełożonych - Krzysztofa Kozłowskiego
i Andrzeja Milczanowskiego - prezentowanym m.in.
przed Trybunałem Konstytucyjnym. Jestem głęboko przekonany
iż byłby krytykiem drastycznego obniżenia w 2016 r. emerytur,
szczególnie zweryfikowanym funkcjonariuszom z którymi służył w RP.
Był dobrym szefem i wspaniałym przyjacielem. Swoich przeciwników
politycznych traktował łagodnie. Wielu osobom zbyt łatwo wybaczał, zwłaszcza tym,
którzy go zawiedli i wykazali się nielojalnością, której nie tolerował.
Często przytaczał nam dewizę swojej ukochanej siostry (którą nazywał "Mrówką"),
parafrazując ją stosownie do sytuacji, że przyjaciela nigdy nie zostawia się samego w górach
nawet wtedy, kiedy jest bryłą lodu.
Wśród byłych oficerów kontrwywiadu UOP Kostek cieszył się
niekwestionowanym autorytetem. Zapamiętaliśmy Go jako
wymagającego, ale obiektywnego szefa, który jako ostatni, późną nocą,
wychodził z siedziby Zarządu Kontrwywiadu. Zapamiętamy Kostka
jako człowieka bardzo skromnego, który nic do życia, oprócz pracy,
nie potrzebował. Zapamiętamy również Pułkownika Miodowicza
jako oficera, którego nadrzędnym celem działania były dobro RP
i ciągłość oraz skuteczność kontrwywiadu UOP.
Jego pogrzeb odbył się 29.08.2013 r. w Busku Zdroju, mszę św.
Odprawiło dwóch biskupów, żegnali Go m.in. Marszałek Sejmu,
Prezes RM, ministrowie, posłowie, senatorowie, współpracownicy,
kondukt na kilka godzin zablokował miasto.
Odznaczony pośmiertnie Krzyżem Komandorskim oraz Krzyżem Wolności i Solidarności,
a w 2015 r. umieszczona została przy kaplicy Matki Bożej Jaworzyńskiej na Wiktorówkach
tablica pamiątkowa poświęcona Kostkowi i Jego
siostrze Dobrosławie, ulice w Busku - Zdroju i Kielcach otrzymały
Jego imię. W 2014 r. Komisja do spraw służb specjalnych wystąpiła
do Marszałka Sejmu (jednomyślnie) o nadanie imienia K. Miodowicza
nowobudowanej sali posiedzeń Komisji, brak jednak mojej wiedzy o rezultacie.

Stanislaw Hoc

Szukaj nekrologów i wspomnień

Powiadom znajomego

Inne nekrologi