Rysiek albo Rysio Żyszkowski. Jedno z największych nazwisk w historii polskich rajdów. Zaczynał karierę jako kierowca, ale szybko przesiadł się na prawy fotel. Piloci rajdowi zawsze pozostają w cieniu kierowców.
Ale są współtwórcami sukcesów załogi w takim samym stopniu jak kierowcy, którzy zwykle temu nie zaprzeczają
W swoim fachu osiągnął prawdziwe mistrzostwo. Był niekwestionowanym profesorem wśród pilotów. Miał wszystko, co powinno charakteryzować dobrego pilota rajdowego. Zdolności logistyczne, oczy dookoła głowy, świetna znajomość regulaminów, spokój i niezwykłe opanowanie.
Do tego świetnie dogadywał się z ludźmi, co też niezwykle ważne w tym
fachu. Chętnie dzielił się wiedzą i doświadczeniami z młodszymi
kolegami - pilotami, których, jak przystało na prawdziwego Mistrza,
zawsze traktował, jak kolegów właśnie. Nic nie ukrywał, chętnie pokazywał opis i wyjaśniał dlaczego ten zakręt był tak czy inaczej opisany.
Same liczby mówią wiele: 254 rajdy, 116 startów zagranicznych,
50 zwycięstw! 20 tytułów mistrza Polski! Jeździł ze wszystkimi
najlepszymi kierowcami tamtych czasów: Sobiesław Zasada, Adam
Smorawiński, Andrzej Jaroszewicz, Robert Mucha, Tomasz Ciecierzyński, Maciej Stawowiak, Marian Bublewicz to tylko niektórzy z nich.
Zasiadał na prawym fotelu takich samochodów rajdowych, jak Lancia Stratos, Fiat 124 Abarth, Polski Fiat 125p czy Polonez 1600 i 2000.
Najważniejszy rozdział kariery sportowej Ryśka był związany z Ośrodkiem Badawczo-Rozwojowym Samochodów Osobowych czyli OBRSO, zespołem rajdowym żerańskiej FSO, zwanym potem FSO Sport, który współtworzył. Ośrodek to niezwykle ważny kawał historii polskiego sportu motorowego lat 70 i 80. To tam Rysiek jeździł najdłużej blisko
20 lat, tam odniósł najwięcej sukcesów. Na Międzynarodowej w Warszawie miał wielu przyjaciół. Ośrodka już dawno nie ma, przyjaciele zostali, chociaż coraz nas mniej...